Zespół Polonii 1998 trenowany przez Michała Maliszewskiego i Macieja Wierzbickiego wygrał z Sarmatą 5:3 mimo, że do przerwy „Czarne Koszule” przegrywały 3:1.
– Kolejny mecz rocznika 1998 w którym dzieją się rzeczy trudne do wytłumaczenia. Znowu mieliśmy rollercoaster, tym razem ze szczęśliwym happy endem. Zaliczyliśmy dobry początek meczu, szybko strzeliliśmy gola na 1:0, potem jednak goście po trzech kontrach i naszych błędach indywidualnych strzelili nam trzy gole. Chłopaki w szatni zrobili rachunek sumienia i mieli odważnie grać w II połowie. W pierwszych 8 minutach drugiej połowy strzeliliśmy cztery gole. Kluczowe było wejście na boisko Damiana Anczkiewicza, który wniósł do gry ofensywnej dużo jakości. Wchodzimy w fazę rozgrywek, w której w każdym zespole pojawiają się kontuzje wynikające z ilości i jakości meczów jakie rozgrywa się w Ekstralidze. Absencje wynikają także z nadmiaru kartek. Zawodnicy rezerwowi mają w związku z tym większą rolę do odegrania w drużynie. My mamy szeroką kadrę i to jest komfort. Mimo, iż mieliśmy sporo absencji (kontuzje, choroby, mecz CLJ) nie było problemu z wystawieniem mocnego zespołu. Irytujące jest to, że popełniamy ponownie te same błędy. Świetne mecze w defensywie, przeplatamy takim jak ten, że tracimy trzy gole na własnym boisku – ocenił trener Michał Maliszewski.
Następny mecz: 18.10.14 Unia Warszawa – Polonia Warszawa, godz. 11:00.
Polonia Warszawa – Sarmata Warszawa 5:3 (1:3)
Dubiel 2, Korczakowski 2, Sauczek (as. Płacheta 2, Sauczek, Anczkiewicz)
Polonia ’98: Siryk – Dudek D., Osowski (Markiewicz 68), Karbownik (Anczkiewicz 41), Mater – Kaput (Ozimek 68), Brzeski (Grabowski 41), Korczakowski – Płacheta (Niksa Ar 60), Dubiel (Lipiński 72), Sauczek.