Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na zbieranie tzw. ciasteczek Zgadzam się

Nigeryjska jedenastka

Żaden ościenny kraj, także Bałkany nie dały Polonii tylu piłkarzy co Nigeria. W pierwszym zespole „Czarnych Koszul” występowało  dziewięciu Nigeryjczyków. W tej rundzie na debiut czekają Adeniyi Lekan i Tony Uzoma Chukwuemeka.

To zadziwiające, ale prawdziwe. Z państwa położonego na innym kontynencie, którego stolica leży około 7,7 tys. km w linii prostej od Warszawy, przyjechało w 102-letniej historii Polonii więcej niż z jakiekolwiek innego kraju. Co więcej, pierwszy z piłkarzy nigeryjskich, który znalazł się w drużynie „Czarnych Koszul”, uznawany jest często za najlepszego z piłkarzy grających na Konwiktorskiej

 

EMMANUEL OLISADEBE

Miał grać w Ruchu Chorzów albo Wiśle Kraków. Ale trenerzy tych zespołów Orest Lenczyk i Wojciech Łazarek nie dostrzegli w nim zalet. Przyjechał do Warszawy i po pierwszych treningach ówczesny dyrektor sportowy Jerzy Engel wiedział, że trafił na perełkę.

Z Polonią wywalczył najpierw w 1998 roku wicemistrzostwo Polski, a w 2000 roku mistrzostwo. Strzelił pierwszego gola w historii „Czarnych Koszul” w europejskich pucharach, w Tallinie w meczu z Levadią (wówczas nazywającą się Maardu). W pamiętnym spotkaniu na Łazienkowskiej z 20 maja 2000 roku – zapewniającym Polonii drugi w historii tytuł – zdobył pierwszą bramkę. Jeszcze jako piłkarz Polonii – miesiąc po przyjęciu polskiego obywatelstwa – zadebiutował w reprezentacji. Do Panathinaikosu Ateny został sprzedany za 1,8 mln dol. Ten transferowy rekord został pobity dopiero w 2010 roku przez Adriana Mierzejewskiego (Trabzonspor zapłacił za niego Polonii 5,25 mln euro).

– Emsi, bo tak go nazywaliśmy (skrót od Master of Ceremony) był wybitnym piłkarzem, wybitnie też był prowadzony. Od początku miał problemy z mięśniem dwugłowym i  tak był trenowany, żeby nie stało mu się nic złego. Często chodził na zajęcia indywidualne i z drużyną uczestniczył tylko w treningach taktycznych – wspomina kolega Olisadebe z drużyny, dziś trener Polonii Piotr Dziewicki. – Imponował nie tylko szybkością, ale i siłą. Coś na ten temat może powiedzieć Kazimierz Węgrzyn. Rosły chłop, a dawał się przestawiać Emsiemu jak dziecko. – dodaje.

Był pomysł, by Emmanuel wrócił do czwartoligowej Polonii. Zdrowie mu nie pozwala na grę. Podobno niedługo ma wydać autobiograficzną książkę.

W Polonii w latach 1997-2000

EMMANUEL EKWUEME

Przyszedł do Polonii z tego samego klubu co Olisadebe – Jasper United. Kosztował 150 tys. dol. Strzelił pięknego gola w meczu z Górnikiem Zabrze, w październiku 1999 roku. Bramka dała Polonii zwycięstwo i pierwszego po dziesiątkach lat prowadzenie w tabeli ekstraklasy.

– Nazywaliśmy go Tolek. Zawsze był uśmiechnięty. Na boisku zachowywał się inteligentnie. Lubiłem z nim grać, miałem go przed sobą, bo był defensywnym pomocnikiem i nie stwarzał problemów z komunikacją i szybkim przekazywaniem piłki – mówi Dziewicki.

Z Polonii odszedł do Widzewa Łódź, skąd znów wrócił na Konwiktorską. Potem były jeszcze Wisła Płock oraz kluby greckie, Warta Poznań i Znicz Pruszków.

W Polonii w latach 1999-2002

STANLEY UDENKWOR

Wywodził się – jak Olisadebe i Ekwueme – z Jasper United. Napastnik, który już takiej kariery jak jego rodacy nie zrobił, ale rozegrał w Polonii aż 30 spotkań. Strzelił jednego gola w lidze. – Wielka moc tkwiła w jego nogach, ale technika już nie bardzo. Pamiętam, jak na rozruchu w prostej akcji chciałem mu wybić piłkę, a ten po prostu przebiegł się po moich nogach, przez co skręciłem kolano – opowiada trener „Czarnych Koszul”.

Zadziwiające, ale z Nefczi Baku został mistrzem Azerbejdżanu. Po powrocie do Polski grał w niższych ligach.

W Polonii w latach 2001-2003

NAPOLEON AMAEFULE

Polonia była jednym klubem z polskiej ekstraklasy, w którym zagrał, ale tylko dwa mecze.

W Polonii w rundzie jesiennej sezonu 2002/03

KANU RICHARD NWAEZE

Wystąpił trzy razy w pierwszej drużynie, ale tylko w rozgrywkach Pucharu Polski. Za słaby nawet na coraz bardziej słabnący wówczas zespół „Czarnych Koszul”.

W Polonii w rundzie jesiennej sezonu 2004/05

BENJAMIN IMEH

Na Konwiktorskiej znalazł się z rekomendacji jednego z najbardziej znanych na świecie menadżerów – Pini Zahaviego, reprezentującego firmę Global Soccer Agency Ltd. GSA było jednym z kandydatów do przejęcia Polonii od nieżyjącego Jana Ranieckiego.  Imeh nie okazał się jednak zawodnikiem na miarę innych klientów Zahaviego (m.in. Rio Ferdinand). Rozczarował. Strzelił dwa gole w Pucharze Polski i dwa w lidze. Do dziś mieszka i gra w Polsce.

W Polonii w sezonie 2004/05

KELVIN IGWE

Grał w rundzie jesiennej sezonu 2005/06, który zakończył się spadkiem z ekstraklasy. Wyróżniał się pozytywnie na tle miernej drużyny. Z Polski wyjechał do Danii. Wrócił po latach. Dziś występuje w IV lidze, w Drukarzu Warszawa.

MARTINS EKWUEME

Dał się zapamiętać dzięki bramce z dystansu zdobytej Polonii Bytom w II lidze (dziś pierwszej). Był naszym zawodnikiem również w ekstraklasie. Brat Emmanuela i Paschala, który krótko występował w rezerwach Polonii. Dobry kolega Tony’ego Uzomy Chukwuemeke.

W Polonii w latach 2001-02 i 2005-06.

OBEM MARCELINUS

Zaliczył parę spotkań w drugoligowej Polonii i jeden w Pucharze Polski. Silny obrońca. Wciąż pojawia się na Konwiktorskiej, był na sparingu z Avią Świdnik. To on polecił do klubu Adeniyi’ego Lekana.

W Polonii w sezonie 2007/08

ADENIYI LEKAN

Płynie w nim – po matce – brazylijska krew. Był w kadrze Nigerii do lat 17. Ale jak to z młodzieżowcami bywa, nie poszedł za ciosem. Nowy zawodnik Polonii, czeka na debiut, dostał już pozwolenie na pracę. Gra na lewej obronie, albo jako lewy pomocnik.

TONY UZOMA CHUKWUEMEKA

– Bug to Bug, ale Polonia to Polonia, wiele słyszałem o tym klubie i bardzo chciałem tu przyjść – mówi 28-letni obrońca. O „Czarnych Koszulach” opowiadał mu Martins Ekwueme, jego kolega z jednej ulicy, ze szkoły i z tej samej akademii piłkarskiej. Sporo czasu spędził już na Mazowszu, w niższych ligach. Nie odstawia nogi, co w tych rozgrywkach jest wielkim atutem, ale na treningach utrapieniem dla kolegów z drużyny.