Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na zbieranie tzw. ciasteczek Zgadzam się

Michał Dudek: Na Marszu Niepodległości oddaję cześć bohaterom

Zapraszamy do przeczytania zapisu rozmowy z Michałem Dudkiem.

30 maja. Gdzie wtedy byłeś? Uroniłeś łzę podczas meczu z Piastem? Wiele osób nie powstrzymało łez. Czy tego dnia pomyślałeś sobie, że staniesz na bramce w nowej, odrodzonej Polonii?

Oczywiście byłem w młynie. Pamiętam zdjęcie płaczących kibiców, które świetnie odwzorowuje atmosferę tego spotkania. Wtedy nikt nie wiedział, co będzie dalej z Polonią. Ja zacząłem o tym myśleć dopiero wracając z meczu w Szczecinie.

Jak trafiłeś do Polonii? Propozycję złożył Ci ktoś z klubu czy to Ty zabiegałeś o dołączenie drużyny.

Po sezonie spędzonym w III-ligowej Pogoni Grodzisk Mazowiecki byłem na testach w cypryjskiej Omonii Nikozja. Wstępny kontrakt był bardzo atrakcyjny, transfer nie wypalił. Trochę mnie to zdemotywowało, czas mijał, kibice dopytywali co ze mną, pojawiła się szansa gry w Polonii i to była najlepsza decyzja. Zwłaszcza, że kilka dni po tym jak się zdecydowałem dołączyć do Polonii okazało się, że gramy w IV lidze a nie w Lidze Okręgowej.

Jesteś w Polonii od pierwszego treningu IV-ligowego zespołu. Obserwowałeś jego budowę i to, jak drużyna się kształtowała. Przewidywałeś, że uda się zdobyć tyle punktów?

Nie wyobrażałem sobie innego scenariusza niż czołówka tabeli.

Jak wspominasz z perspektywy czasu legendarny mecz w Łomiankach? Co czułeś idąc przez szpaler kibiców na Konwiktorskiej, a co w momencie, gdy kilkuset kibiców Legii zaczęło Cię wyzywać od samej rozgrzewki?

Na pewno jest to jeden z tych meczów, które będę pamiętał przez całe życie. Przejście przez szpaler było niesamowite, byłem w szoku i czułem dumę. Pod względem atmosfery mecz w Łomiankach był najlepszym meczem wyjazdowym. Mnie taka widownia nakręca i żałuję, że nie dane nam było zagrać 90 minut.

Nie przesadzę, jeśli powiem, że jesteś fanatykiem Polonii i porównam Cię do Emila Kota. Skąd wzięła się w Twoim życiu Polonia? Kiedy zacząłeś treningi w Akademii?

Mój brat Mateusz, który teraz jest trenerem w Akademii MKS-u zabrał mnie na Polonię w 2003 roku. Kilka lat później zacząłem treningi w swoim roczniku u boku Przemka Kostyka, a moim pierwszym trenerem bramkarzy był Marcin Borkowski, który jest na prawie każdym meczu Polonii.

Gdybyś miał wybrać najlepszy mecz Polonii który widziałeś z trybun to byłoby to spotkanie z…

Kibicowsko? Chyba z NAC Breda – fantastyczna atmosfera na trybunach.

Prawdą jest stwierdzenie, że w szatni jesteś jednym z przywódców?

To chyba nieco przesadzone. Dbam po prostu o to, żeby nie zabrakło cech wolicjonalnych, a także o tak proste sprawy, jak podejście do kibiców po meczu i zbicie piątek. Takiej pracy jest jednak mało, bo relacje z kibicami mamy świetne.

ktowygral

Z kim z drużyny trzymasz się najbardziej?

Nie ma jednej takiej osoby, z wieloma chłopakami znam się dłużej niż gramy razem w Polonii.

Opowiedz dokładnie – jak doznałeś kontuzji i co Ci dolegało?

W Gąbinie coś mi przeskoczyło w kolanie, ale wróciło na miejsce, więc zbagatelizowałem problem. Tyle tylko, że on co jakiś czas wracał, a fizjoterapeuci nie zdiagnozowali nic poważnego. Dopiero, gdy problem się nasilał, poszedłem na badanie USG, które wykazało uraz łękotki i konieczna była operacja.

Wiem, że grasz nie tylko w piłkę ale jesteś także modelem. Skąd to się wzięło?

Półtora roku temu podszedł do mnie na Polonii Paweł Walicki i zapytał, czy jestem modelem. Trochę mnie to zaskoczyło, więc odpowiedziałem, że nie, na co dostałem propozycję sesji. Nie miałem nic do stracenia, więc się zgodziłem. Było to dla mnie cos nowego, ale sesja była na boisku, co trochę mi ułatwiło zadanie. Sesja wyszła nieźle, bo dostałem 6 stron. Od wakacji reprezentuję agencje A S Management, z którą świetnie mi się współpracuje.

Modeling nie koliduje z grą w piłkę?

W moim przypadku nie. Ludzie z agencji wiedzą, że piłka to mój priorytet i tak układają harmonogram sesji, by nie kolidowało to z moimi meczami i treningami.

Gdybyś musiał dokonać wyboru – piłka lub wybieg to co byś wybrał?

Piłeczkę, wiadomo.

Co Michał Dudek robi w wolnym czasie? Czym się interesujesz i co lubisz?

Aktualnie tego wolnego czasu mam coraz mniej. Już o 7 zaczynam rehabilitację, potem pracuję a wieczorami odpoczywam. Słucham rapu i interesuję się historią najnowszą. Aktualnie pracuje nad projektem podobnym do szlachetnej paczki, z tym, że dla rodzin potrzebujących z Wołomina. Akcja skupiona jest wokół ludzi z mojego dawnego liceum w Wołominie.

Gdzie pracujesz?

Pracuje w domu maklerskim. Swoją drogą pracownicy Felsona zapowiadają, że przyjdą wiosną całym biurem na mecz.

Wiem, że masz dość jasno zdefiniowane poglądy polityczne, o czym świadczy Twoja aprobata Marszu Niepodległości. Co Cię skłania do popierania akurat tej inicjatywy?

Idę oddać cześć bohaterom. Wiesz, ludzie żyją dziś w strasznym pośpiechu i nie zdają sobie sprawy, że Polski przez 123 lata nie było na mapie, a mimo to nie poddaliśmy się. To świadczy o sile naszego narodu i ja z tego jestem dumny. Poza tym – denerwuje mnie rzeczywistość, która mnie otacza. Naszym krajem rządzą nieodpowiedni ludzie, a moi koledzy, którzy nie mają perspektyw, uciekają za granicę.

Mam nadzieję, że na tegorocznym marszu nie byłeś w grupie szturmującej „Przychodnię”?

(Śmiech) Spokojnie maszerowałem, jak 99% pozostałych uczestników. Zresztą, nawet dziewczynę zabrałem.

Jak radzisz sobie z fankami? Model i piłkarz na pewno ma spore powodzenie. Co powinna mieć dziewczyna żebyś się nią zainteresował?

(śmiech) Możesz wejść na profil mojej dziewczyny i zobaczyć, chociaż tego, co najbardziej mnie w niej pociąga, tam nie zobaczysz.

Nie masz na co dzień problemów z powodu mimo wszystko dość radykalnych poglądów politycznych?
Masz na myśli to, że gejowscy terroryści porwą mnie i zamkną w męskim haremie?

Czujesz się na Polonii idolem trybun? Wielu kibiców Cię zna, czujesz się w ich otoczeniu bardzo swobodnie, o czym świadczy Twoja obecność w Mławie. Policja mocno dała Ci się we znaki?

Nie czuję się idolem, wielu z tych kibiców to moi znajomi. Zanim zacząłem grać co dwa tygodnie byłem na Kamiennej jeździłem też na wyjazdy. Podczas kontuzji przyjemniej ogląda się mecz w „klatce” dopingując niż siedząc w loży VIP. Dla kibiców to chleb powszedni, jeżdżą za drużyną setki kilometrów, poświęcają swój czas i pieniądze a policja za wszelką cenę chce się pokazać. Tego dnia doszło do sporego paradoksu – rano byłem w studiu TVP, w programie „Pytanie na śniadanie” jako piłkarz i model a wieczorem popularna „lodówa” odwoziła mnie na stację jako najgorszego chuligana. Skończyło się na mandacie za naruszanie ładu i porządku publicznego, czyli za wszystko i za nic tak naprawdę.

DSC01138
Michał w Mławie był razem z kibicami w „klatce”

Miałeś swoich piłkarskich idoli w młodości? Są piłkarze którzy szczególnie Ci imponują?

Oczywiście Jerzy Dudek, z takim nazwiskiem nie mogło być inaczej, nawet na bierzmowanie przyjąłem Jerzy, chociaż bardziej powinien mi imponować ten, który zabijał smoki niż ten który zatrzymał Szewczenkę. Poza tym Artur Boruc, mimo wszystko, szacunek.

Trenowałeś z Grzegorzem Szamotulskim. Opowiedz o tym coś więcej. Nie docinasz „Szamo”, który jest legionistą?

Na razie się rehabilituję. Trenowałem z nim pół roku w Grodzisku. Z Szamo cały czas są docinki, świetnym przykładem były życzenia świąteczne z poprzedniego roku. Napisałem mu życzliwe „zdrowia i rozumu” w odpowiedzi dostałem „wzajemnie, czarny zjebie”. Jest czas na docinki, na śmiechy, ale też i na ciężką pracę. Świetny człowiek, muszę przeczytać jego książkę – podobno można się uśmiać.

Kibicujesz jakiemuś innemu klubowi niż Polonia?

Szczerze mówiąc, nie.

Na zakończenie: gdzie widzisz się 21 czerwca?

Mecz z Bzurą, tak? Awans do III ligi a potem „Będzie głośno, będzie radośnie…”.

Rozmawiał Michał Jóźwik