Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na zbieranie tzw. ciasteczek Zgadzam się

Michał Strzałkowski: 30 goli? W tej lidze wszystko jest możliwe

W poprzednim meczu z Wkrą Żuromin zaliczył hat-trick. W kolejnych spotkaniach już nie było tak dobrze, ale do dziś 23-letni napastnik zdobył 14 bramek i jest najskuteczniejszym piłkarzem Polonii. W nowej rundzie chciałby podwoić dotychczasowy dorobek.

 

W poprzednim meczu z Wkrą Żuromin jedyny raz w tym sezonie zaliczyłeś hat-trick. To był do tej pory twój najlepszy występ w Polonii?

– Ten mecz mi wyszedł, ale czy był najlepszy… Powiedziałbym, jeden z najlepszych. Czułem się wtedy dobrze, miałem ogromną satysfakcję z tego, że wychodzę na boisko, a stadion jest pełen kibiców siedzących na obu trybunach. Czułem ogromne wsparcie. Ale tak zwyczajnie po piłkarsku byłem świeży, nic mnie nie bolało, było ze mną wszystko w porządku, fizycznie – niemal idealnie. Potem – przyznaję – forma nieco zniżkowała.

Z czego to wynikało?

– Przystąpiłem do sezonu z Polonią bez okresu przygotowawczego i – może o tym nie wypada mówić – było ok. Podpisałem umowę na początku chyba 8 sierpnia, a pierwszy mecz w Łomiankach graliśmy 17-tego, a z Żurominem tydzień później. Może potem za mocno wszedłem w treningi i zaczęło mi iść gorzej, ale musiałem przecież nadrobić stracony czas.

Mogłeś zaliczyć więcej hat-tricków w poprzedniej rundzie?

– Była okazja na jeszcze jeden – w Ostrołęce. Ale na to, że bez przygotowania zagrałem poprzednią rundę i tak zrobiłem wystarczająco dużo.

A ile bramek strzeliłeś w tej rundzie? Są w tej kwestii pewne rozbieżności.

– Bramka w meczu w Łomiankach jest zaliczona mimo walkowera. Przepisy tak się zmieniły, że uznawane są goli w spotkaniach przerwanych lub później zweryfikowanych. Mam 14 bramek.

A miało być 15 w rundzie. Tak zapowiadałeś w jednym z poprzednich wywiadów?

– Trochę zabrakło. Nie wszystko potoczyło się po mojej myśli.

Jaki cel bramkowy stawiasz sobie na cały sezon?

–  Zmieniliśmy system gry. Jestem dziś typową dziewiątką. Mogę mieć mniej sytuacji do strzelenia bramek, bo bardziej będę absorbował środkowych obrońców, ale dzięki temu stwarzam sytuację dla bocznych pomocników. Zakładam jednak scenariusz, że mogę zdobyć 30 goli. Byłbym wtedy bardzo zadowolony.

1167579_10151824436375049_1862352355_o

To możliwe? Do końca zostało 14 meczów…

– W tej lidze wszystko jest możliwe.

Odpowiada ci wprowadzony przez trenerów w tej rundzie system gry?

– Jestem napastnikiem i chciałbym przede wszystkim strzelać bramki, ale myślę że mam możliwość dostawać więcej piłek. Może w tym meczu ostatnim z Łomiankami nie miałem klarownej sytuacji, ale z każdym kolejnym dokładność ostatniego podania będzie wzrastać, a za tym pójdzie większa skuteczność, moja i kolegów.

Wiosną strzeliłeś gola z rzutu karnego, wcześniej w Wyszkowie „jedenastkę” wykorzystał Mariusz Ujek. Wtedy nie było ciebie na boisku, ale z Łomiankami byliście obaj. Jaka jest kolejność wykonawców karnych?

– W Wyszkowie Mariusz czuł się najlepiej czuł, z Łomiankami ja. Zapytałem jednak Mariusza – z racji tego, że jest starszy, czy mogę strzelić. Nie miał nic przeciwko, od razu się zgodził. Nie ma w tym nic dziwnego, tym bardziej że strzelałem wszystkie karne w poprzedniej rundzie.

W poprzedniej rundzie takim doświadczonym piłkarzem, obytym w piłce zawodowej był Jacek Kosmalski, dziś taką rolę spełnia Mariusz Ujek. Który z tych piłkarzy więcej daje drużynie?

– Nie ma porównania. Mariusz jest profesjonalistą. Widać to w każdym aspekcie życia. Dobrze się prowadzi, traktuje nas z wielkim szacunkiem. Jego pozytywny wpływ jest zauważalny już w szatni. Wspiera nas na każdym kroku. Jego doświadczenie jest nieocenione.

Ale gdyby ofensywna linii Polonii wyglądała tak: Kosmalski – Strzałkowski – Ujek, to wtedy nie bylibyście silniejsi?

– Ciężko powiedzieć. Jacek też wnosił do drużyny sporo, absorbował uwagę obrońców, ale zdecydowanie Mariusz jest dużo bardziej przydatny drużynie.

W niedzielę czeka was mecz z Wkrą Żuromin. Nie musi być tak łatwo jak w sierpniu. Wyjazdy zawsze gorzej wam idą, bo są gorsze boiska, nie macie wsparcia publiczności.

– Słyszeliśmy, że tam jest duże boisko, choć może nie jest za dobre. Czasami trzeba mieć szczęście. W Wyszkowie wypadlibyśmy dużo lepiej, gdyby warunki atmosferyczne były lepsze, ale my nie możemy się bać niczego, na nic narzekać, jedyne co pozostaje, kiedy nie wszystko idzie po naszej myśli, to walczyć i włożyć w mecz jeszcze więcej zaangażowania i sprytu.

Do prowadzącego Bugu Wyszków wciąż tracicie pięć punktów, do końca sezonu zostało 14 kolejek. Nie obawiacie się, że nie zdążycie wyprzedzić dotychczasowego lidera?

– Przeczytałem właśnie gdzieś na facebooku wpis Alvaro Arbeloi i cytat, który zamieścił, ze wiara we własne siły to jest 50 procent sukcesów. My wierzymy, że możemy to zrobić, że damy radę. Wiemy, że na papierze mamy taki skład, że w każdym meczu powinniśmy zdobywać trzy punkty.