Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na zbieranie tzw. ciasteczek Zgadzam się

Bo to jest Polonia…

Polonia zawsze będzie Polonią, wielką marką. To klub który ma wielkie tradycje w szkoleniu młodzieży, Nigdy nie mieliśmy problemów z tym, żeby zebrać chłopców z naborów, cały czas są chętni, żeby z nami pracować – mówi Marek Chański, odpowiedzialny za szkolenie bramkarzy w czwartoligowej Polonii i Akademii Piłkarskiej.

Zimą ubiegłego roku do Sunderlandu wyjechał Maksymilian Stryjek, latem do Pistoiese Michał Olczak, niedawno z testów w Bayerze Leverkusen wrócił Tomasz Kucz, z pierwszą drużyną trenuje 16-letni Michał Brudnicki. Skąd się wzięła ta fala młodych, zdolnych polonijnych bramkarzy?
– Zaowocowało ogromne zaangażowanie w codzienne zajęcia tych chłopców. W jakimś stopniu praca trenerów, choć oni są od tego, żeby pomóc tym zawodnikom, właściwie ich ukierunkować.
Od kiedy pan pełni tę rolę człowieka, który ukierunkowuje karierę sportową młodych bramkarzy na Konwiktorskiej?
– Pracuję w Polonii trzeci sezon. Wcześniej byłem zatrudniony w SEMP-ie Ursynów, Dolcanie Ząbki i cały czas w Mazowieckim Ośrodku Szkolenia Młodzieży. Z Dolcanem przeszedłem drogę z IV ligi do I ligi. Bardzo chciałbym to powtórzyć teraz w Polonii, a nawet pójść krok dalej, do ekstraklasy.
To pan sprowadził do Dolcanu Rafała Leszczyńskiego powoływanego dziś do reprezentacji Polski.
– Był naszym uczniem w ośrodku i wspólnie z trenerem Marcinem Sasalem doszliśmy do wniosku, że jest to materiał na bramkarza i warto go wziąć do Ząbek. Od początku widać było, że w chłopaku coś drzemie. Ceniłem go też za pracowitość, sumienność i zaangażowanie.
Pamięta pan też z ośrodka Adriana Ligienzę, który zimą dołączył do Polonii?
– Tak, choć on nie był u nas długo, bo jeszcze w gimnazjum odszedł do Wisły Kraków. Chłopak się wyróżniał, on i Mateusz Możdżeń, ale – jak to musi być w sporcie i w życiu – w swój rozwój włożył wiele ciężkiej pracy. Nie wiem, czy w tamtej grupie on nie harował najwięcej.
Pan zarekomendował go do Polonii?
– Nie, ale gdy go zobaczyłem u nas na treningu tylko wyraziłem zadowolenie i poparłem transfer Adriana. Znam dobrze jego zalety. W Polonii znajomych twarzy z Mazowieckiego Ośrodka Szkolenia dostrzegam więcej, bo byli tam również przez pewien czas Kacper Lachowicz i Michał Strzałkowski.
Jak pan ocenia system szkolenia oparty na takich ośrodkach, zagranicą one się sprawdzają.
– U nas też, ale teraz przechodzą reorganizację, nie będzie klas licealnych związanych z ośrodkami. Szkoda, że nie można powiązać tych placówek ze Szkołami Mistrzostwa Sportowego. Wtedy miałoby to większy sens. Chłopcy w liceum trenują z nami rano, a po południu jeżdżą do klubów i często treści treningowe nie są spójne, bo przecież każdy trener patrzy pod kątem swojej drużyny. Gimnazjaliści mają z nami zajęcia przez cztery dni i dopiero w piątek rozjeżdżają się do klubów.
Ma pan doskonałe rozeznanie na Mazowszu, nie mógłby pan polecić kogoś do klubu?
– Trenuje z nami od pewnego czasu mój wychowanek z SEMP-a Ursynów Mateusz Sołtys. Znam go od dziecka. Chciałem go swego czasu do Ząbek, on wtedy nie zdecydował się na transfer, a potem zerwał więzadła krzyżowe. Grał jeszcze w Legionowie i Łomiankach. To chłopiec z inklinacjami do gry kombinacyjnej, strzela dużo bramek, w SEMP-ie zdobył ich ponad 100.
A pana kto sprowadził do Polonii?
– Paweł Olczak, znamy się od dziecka, niedaleko siebie mieszkamy. Byliśmy przez moment w Polonii, tyle że ja w drużynie młodszej, tej prowadzonej przez Antoniego Giedrysa, która w 1991 roku zdobyła wicemistrzostwo Polski juniorów. W finale przegraliśmy z Cracovią. Paweł występował w starszej drużynie. Nigdy więc nie rywalizowaliśmy ze sobą o miejsce w bramce.
Jak dalej potoczyła się pana kariera?
– Mizerny wzrost i potem kontuzja nie pozwoliła mi wiele zdziałać w piłce seniorskiej, ale zaliczyłem jeden występ w reprezentacji Polski w futsalu.
W Polonii prowadzi pan m.in. treningi z Tomkiem Kuczem, który niedawno był na testach w Bayerze Leverkusem. Czy gdyby za pół roku dostał on propozycję wyjazdu do Niemiec, czy do innego klubu europejskiego, doradzałby pan mu taki wyjazd?
– To jest niezwykle trudne pytanie. Wielu chłopców nawet w jego wieku wyjeżdżało i potem wracali, ginęli dla sportu. Tomek to zawodnik, który nie jest ukierunkowany nie tylko na piłkę, ale i na szkołę, jak zresztą większość wychowanków naszej polonijnej akademii. Nie martwię się więc o to, że dokona rozsądnego dla siebie wyboru. Trzeba tylko popatrzeć na jego warunki fizyczne, jeśli urośnie, będzie miał te 186 cm, ma wszelkie predyspozycje do tego, żeby grać na wysokim poziomie.
Tomek nie może bronić w IV lidze?
– Jest za młody, przepisy na to nie zezwalają.
Z pierwszą drużyną trenuje za to 16-letni Michał Brudnicki. Czy tylko dlatego, że ma status młodzieżowca, a Michał Dudek doznał kontuzji?
– Trenuje z nami dlatego, bo na to zasługuje. Zasłużył na to swoją postawą na treningach i wcześniej tym, czego dokonywał w drużynach juniorskich. Ten chłopiec zdobywał medale z kadrą Mazowsza, a w ubiegłym roku z rocznikiem 1996 wywalczył brąz na mistrzostwach Polski juniorów młodszych. Michał lubi wyzwania. On przecież w roczniku 1996 zastąpił Maksymiliana a Stryjka i Michała Olczaka. Miał ciężkie wejście, ale nie pękł. Przyszłość przed nim.
Może on teraz będzie pierwszym bramkarzem IV-ligowej drużyny?
– Trwa rywalizacja. Mamy w drużynie doświadczonego Pawła Błesznowskiego. To człowiek, który dobrym duchem potrafi zjednać każdego w drużynie. Michałowi pomaga, traktuje – bądź co bądź rywala – jako kolegę, stale mu pomaga. Tak zresztą wcześniej było z Michałem Dudkiem. Z tego wzajemnego nakręcania się rodzi się dobry sportowy poziom na tej pozycji. Nie martwię się o bramkarzy. W każdej chwili mogę wziąć kogoś z Akademii MKS-u. W tym sezonie z pierwszą drużyną trenowało już 11 wychowanków naszej szkółki, przyzwyczajam ich stopniowo do piłki seniorskiej.
1623712_10152210745255049_1165789968_n
Czym wytłumaczyć fenomen Akademii MKS-u Polonia, przecież nie ma dziś Polonia zespołu w ekstraklasie, tak więc siła przyciągania takiej szkółki słabnie, a młodzi piłkarze stale są powoływani do reprezentacji Polski, wyjeżdżają na testy do wielkich klubów europejskich, juniorzy walczą o mistrzostwo Polski?
– Po pierwsze wytłumaczyłbym to zaangażowaniem trenerów w to co robią, ale też młodych piłkarzy i ich rodziców. Po drugie, to jest Polonia. Polonia zawsze będzie Polonią, wielką marką. To klub który ma wielkie tradycje w szkoleniu młodzieży, czego ja nawet jestem przykładem, bo zdobyłem z nią srebrny medal mistrzostw Polski juniorów. Nigdy nie mieliśmy problemów z tym, żeby zebrać chłopców z naborów, cały czas są chętni, żeby z nami pracować. Długo nie mogliśmy umówić się na wywiad, bo ja nieustannie mam chętnych do treningu. Są ferie, a dziś od rana pracowałem z dziesiątką chłopaków. Przychodzą też do nas zawodnicy z Mazowieckiego Ośrodka, bo wiedzą, że tu jest dobra szkółka.